Refleksja
Czy jest coś, co nas cieszy i sprawia nam radość w życiu codziennym? Z pewnością na tak postawione pytanie znajdziemy wiele odpowiedzi. Wśród najczęstszych pojawią się: dobre zdrowie, samopoczucie, sukces, awans, podwyżka w pracy. Jeśli ktoś patrzy dalej, cieszy się ze zdobywania wiedzy, tworzenia i zdobywania nowych doświadczeń czy tworzenia dobrych dzieł. Najbardziej jednak cieszy drugi człowiek i odwzajemniona miłość, która przemienia świat w nas i wokół nas. W trzecią niedzielę Adwentu słowo Boże wzywa nas: „Raduj się, duszo, w Bogu, Zbawcy moim”. Powodem radości jest więc osoba Boga, która stanowi źródło radości. W epoce ludzi rozrywkowych, którzy chcą sprowadzić codzienność do rzeczywistości lekkiej, łatwej i przyjemnej, banalnie prosto można pomylić prawdziwą radość z kryjącą się pod maską płytką wesołością, zabawą czy dobrym humorem. Św. Franciszek z Asyżu uczył, że prawdziwa radość, aby się ukazać, nie potrzebuje pustego śmiechu. Jest natomiast owocem Ducha Świętego, który pochodzi z czystości serca i zdobywa się ją przez pobożną modlitwę. Owoc Ducha widoczny w życiu wierzącego w obfitości jest znakiem jego bogatego, duchowego życia, najlepszym świadectwem uwiarygodniającym przynależność do Jezusa Chrystusa, żywym wyznaniem wiary.